drukuj

 

Artykuły z numeru 6/2005 (44)

 


2 lutego br. w Siedzibie Państwowej Powiatowej Straży Pożarnej odbyło się roczne podsumowanie działalności PPSP w Brzegu, które było też okazją do przedstawienia szefów poszczególnych sekcji strażackich oraz zakresu prac, jakie poszczególne sekcje wykonują.

Sięga do samego nieba

Komendant PPSP Andrzej Kwiatkowski w obecności z-cy komendanta wojewódzkiego Andrzeja Przybyłki zaprezentował nowy wóz strażacki wyposażony w drabinę o wysokości 37 m.

Gośćmi komendanta oprócz starosty powiatu brzeskiego Stanisława Szypuły byli wójtowie i burmistrzowie wszystkich gmin powiatu oraz przedstawiciele brzeskich instytucji.
Dotychczasowa drabina miała 27 lat. Nowa kosztowała 2,5 mln złotych i oprócz pieniędzy z Komendy Wojewódzkiej zasiliły tę inwestycję samorządy gminne i powiatowe, oraz zakłady i instytucje. Wszyscy darczyńcy otrzymali pisemne podziękowania. Największą atrakcją spotkania była podróż w koszu drabiny, którą w obecności strażaka odbył jako pierwszy starosta i burmistrz Wojciech Huczyński, drugi odważny, to komendant Straży Miejskiej Krzysztof Szary i rzecznik prasowy Urzędu Miasta Sławomir Mordka. Nowoczesna drabina ma wszechstronne zastosowanie oprócz ratowania ludzi z pożaru, docierania strażaków na najwyższe piętra, może być używana np. do ściągania poszkodowanych z dryfującej kry.
Nowy zakup na pewno wpłynie na bezpieczeństwo mieszkańców powiatu, ale też jest nie bez znaczenia dla poprawy jakości pracy strażaków.
Brygida Jakubowicz



Rozmowa z burmistrzem miasta Wojciechem Huczyńskim

Urząd to obowiązek, a nie prywatne korzyści

- Niedawno minęła połowa Pana kadencji. Jak Pan ocenia ten okres? Jakie były sukcesy?

- Trudno w połowie kadencji podsumowywać swoje działania. Dotychczas realizuję cele założone na początku kadencji. Jedne z lepszym skutkiem inne z gorszym, ale systematycznie idąc do wyznaczonego celu. Generalnie okres mojej kadencji podzieliłbym na cztery roczne etapy. Pierwszy etap to okres ratowania finansów miasta. Drugi rok mojej kadencji to okres stabilizacji finansów miasta. Te dwa okresy już minęły i założone cele zostały zrealizowane, co widać po wynikach finansowych. Ten, trzeci rok kadencji jest okresem wchodzenia w rozwój, co też można zauważyć w uchwalonym w grudniu 2004 roku budżecie miasta na 2005 rok. Zaś rok czwarty ma być rokiem rozwoju.

- Pewnie były również porażki. Jakie?

- To jest tak samo jak z sukcesami. Trudno je identyfikować w środku kadencji. Niewątpliwie taką porażką, był nie zaakceptowany przez Radę Miasta projekt likwidacji jednego zbędnego przedszkola, a tym samym obniżenia kosztów funkcjonowania przedszkoli w mieście. To był inny niż obecnie projekt zarządzania miejskim zasobem komunalnym, również odrzucony przez Radę Miasta. Jest też wiele mniejszych porażek, bowiem życie składa się z sukcesów ale i porażek. Ale na dziś nie zastanawiam się nad tym tylko próbuję działać bowiem kiedy się działa to zawsze rzecz prawie przegraną można jeszcze wygrać. Dlatego też bilans całej kadencji będę tworzył na jej koniec. A ten coraz bliżej.

- Z jakiego osiągnięcia jest Pan najbardziej dumny?

- Chyba z tych które dopiero będą. Jestem człowiekiem, który nie potrafi długo cieszyć się z osiągnięć. Natychmiast zaczynam myśleć o następnym jeszcze większym celu, który zaczyna mnie tak absorbować, że nie mam czasu radować się z tego co już osiągnąłem.

- Nie samym chlebem ludzie żyją, proszę powiedzieć - jak ocenia Pan sytuację w takich dziedzinach życia społecznego w naszym mieście (że wymienimy tu m.in. oświatę, sport, kulturę) mając na uwadze znaczne zubożenie naszego społeczeństwa?

- Jest duża lepiej niż było, ale do ideału jeszcze daleko. Od samego początku kadencji postawiłem sobie za cel stworzenie takich wydarzeń, które przyciągną jak największą liczbę mieszkańców miasta. I z roku na rok jest takich zdarzeń coraz więcej. Szczególnym moim zainteresowaniem cieszy się młodzież i jak największa oferta pozalekcyjnych propozycji sportowych, kulturalnych czy oświatowych. I dla niej jak najwięcej wydarzeń tworzonych i finansowanych jest przez Miasto Brzeg. Nie sposób jest wymienić je wszystkie. Ale zachęcam do czytania publikatorów, bowiem w najbliższych dniach opublikujemy kalendarz wydarzeń na ferie zimowe, a potem systematycznie będziemy informować o innych imprezach organizowanych przez Brzeskie Centrum Kultury, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, nasze palcówki oświatowe czy też różnego rodzaju stowarzyszenia działające na lokalnym rynku.

- Jakie plany na przyszłość?

- Jako burmistrz miasta oprócz inwestycji zaplanowanych w budżecie miasta na rok 2005 chciałbym przeprowadzić kompleksową termomodernizację obiektów użyteczności publicznej, będących własnością gminy Miasto Brzeg. Ponadto chciałbym najdalej w cyklu dwu lat zakończyć problem „bitych” ulic w mieście. A prywatnie chciałbym mieć więcej czasu dla żony i syna. Najgorzej, że plany zawodowe się urzeczywistniają, a prywatne plany często muszą poddać się obowiązkom zawodowym.

- Czy zamierza Pan kandydować na kolejną kadencję, a może do parlamentu?

- Wiem, że wiele osób chciałoby poznać moje prywatne zamierzenia dotyczące publicznych działań. Jednakże ogłaszanie takich decyzji na dwa lata przed wyborami samorządowymi jest przedwczesne. Jedno co mogę dzisiaj zagwarantować to to, że na pewno nie będę startował w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Muszę dotrzymać obietnic złożonych w czasie wyborów samorządowych roku 2002. A ten swoisty „kontrakt” skończy się na jesień roku 2006. A wtedy się okaże czy wystartuję w następnych wyborach. Do tego czasu zostanę dalej burmistrzem.

- Co Pan sądzi o sprawie tzw. „listy Wildsteina”?

- Ta lista jest najczęściej czytaną przesyłką internetową. Mimo istnienia na niej nazwisk wielu znanych brzeskich osób jestem nią rozczarowany. Niestety nie wnosi ona żadnej wiedzy, a jedynie chaos. Bowiem mimo tego, że na terenie miasta imię i nazwisko identyfikuje konkretnego człowieka, to w skali kraju „niejednemu psu Burek”. Dlatego też te znane nazwiska nie muszą tyczyć się mieszkańców miasta Brzeg. Dlatego myślę, że opublikowanie tej listy było pewnym błędem, szczególnie, że została nazwana listą UB-ków. Natomiast jeśli chodzi o problem udostępnienia materiałów archiwalnych, teczek i innych dokumentów znajdujących się w gestii IPN, to uważam, że jest to konieczne. Szczególnie by poznać mechanizmy wpływania już nie na sfery polityczne (jak w latach PRL-u) ale gospodarcze co dzieje się obecnie. Aczkolwiek ja sam do swojej teczki (byłem założycielem i działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Uniwersytecie Wrocławskim) zaglądać nie zamierzam.

- Reasumując - gdyby Pan dwa lata temu miał obecną wiedzę i doświadczenie, czy zdecydowałby się Pan na kandydowanie na burmistrza?

- Nigdy nie zastanawiam się nad tym, czy życiowe decyzje, które podjąłem byłbym podejmował jeszcze raz mając dzisiejszą wiedzę. Nie zastanawiam się czy dobrze zrobiłem, że skończyłem studia informatyczne, a nie inne, itp. Niewątpliwie nie spodziewałem się tego, że tak wiele czasu będą pochłaniały mi obowiązki reprezentacyjne, konieczność bywania na wielu uroczystościach, spotkaniach prowadzenia konwersacji, bez względu na to czy jest to dzień pracy czy święto. Ale jeszcze do dziś dnia mimo chwilowego zmęczenia chętnie pracuję, a i efekty mojej pracy są coraz bardziej widoczne. A to cieszy i świadczy o tym, że nie zmarnowałem tych dwu lat. Tak więc chyba mając obecną wiedzę również zdecydowałbym się na kandydowanie.

- W ostatni piątek odbyła się rozprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Opolu, dotycząca wyroku skazującego Pana za obrazę dobrego imienia ECO SA. I co?

- Sąd Okręgowy uchylił w całości wyrok Sądu Rejonowego, kierując go do ponownego badania przez Sąd Rejonowy. Powodem tego były bardzo duże błędy proceduralne poczynione przez Sąd Rejonowy. Szczególnie, że ja nie wypowiedziałem słów przypisanych mi bez autoryzacji przez redaktora Nowej Trybuny Opolskiej pana Tomasza Dragana. Na dodatek Sąd Rejonowy odmówił mi prawa do przesłuchania świadków obrony jak i przygotowania mowy końcowej. Znając przebieg procesu w pierwszej instancji jak i uzasadnienie wyroku byłem pewny takiej decyzji Sądu Okręgowego. Tak więc ten wyrok zawiódł tych którzy tak bardzo liczyli na moje skazanie i nowe przedterminowe wybory burmistrza miasta oraz zmianę wielu decyzji podjętych przeze mnie. Niestety, dla nich, dalej będą toczyły się procesy o odzyskanie bezumownie użytkowanego majątku w tym i ciepłowniczego miasta Brzeg przez ECO SA, aż do całkowitego przejęcia kontroli nad majątkiem należącym do prawowitego właściciela jakim jest gmina Mmiasto Brzeg, bez względu na to kto jest właścicielem, prezesem ECO SA. Ja w czasie wyborów samorządowych mówiłem, że „Urząd to obowiązek, a nie prywatne korzyści”. I to nie było tylko hasło wyborcze, ale moja życiowa dewiza. Dlatego też bez względu na moje prywatne koszty (na adwokatów), stresy, nie ugnę się i będę walczył o dobro gminy, chociaż idąc na układy, kosztem gminy, mógłbym spokojnie i bez ponoszenia prywatnych kosztów dalej sprawować swój urząd. Ale nie może tak być by jakaś osoba bogaciła się kosztem gminy dekapitalizując jej majątek. Dlatego też z niecierpliwością czekam na wyrok Sadu Apelacyjnego we Wrocławiu w sprawie procesu majątkowego z ECO SA.

- Dziękujemy za rozmowę.


WYJAŚNIENIE

W związku z nasiloną w ostatnim czasie aktywnością prasową wójta Gminy Skarbimierz Andrzeja Pulita i jego insynuacjami (na łamach prasy lokalnej i regionalnej) pod adresem władz i mieszkańców Brzegu, informuję:
· Wójt Andrzej Pulit mówi, że „w wypowiedziach przedstawicieli miasta zawsze zawarta była myśl jak miasto może zarobić na tym terenie, dlatego nasze wypowiedzi, że związek powstaje po to, aby zagospodarować teren (…) były sprzeczne z zamiarami władz miasta.” Dlatego też w tym przypadku dziwi fakt, że podpisane porozumienie z 16 lutego 2001 roku pomiędzy ówczesnym Wojewodą Opolskim Adamem Pęziołem, wójtem Andrzejem Pulitem, i ówczesnym Burmistrzem Miasta Brzeg Maciejem Stefańskim zawierające takie zapisy jak „… 3. Wszelkie inicjatywy zmierzające do efektywnego zagospodarowania mienia związku będą traktowane priorytetowo przez sygnatariuszy tego listu. … 5. Wpływy pochodzące z zagospodarowania majątku wykorzystane zostaną do rozbudowy infrastruktury technicznej.…” jest tak interpretowane. Również w §4 Statutu Związku Międzygminnego zapisano:  „Zadaniem Związku jest zagospodarowanie terenu po wojskach Federacji Rosyjskiej położonego w obrębie Skarbimierza Osiedle wg załączonej mapy,…”. I to są tezy przyjęte przez sygnatariuszy porozumienia, w tym przedstawicieli Miasta Brzeg w imieniu Miasta Brzeg.
· Z przytoczonych wyżej dokumentów wynika, że nieprawdziwe są również insynuacje wójta Andrzeja Pulita zawarte w sformułowaniu „Z przytoczonych wyżej cyfr wynika jednoznacznie, że należy ciągle więcej inwestować niż można zarobić na tym terenie. Tego nie były świadome poprzednie władze miasta jak i obecny burmistrz domagający się dalszej działalności związku choć miasto nie wyłożyło ani złotówki.” Należy dodać, że gmina Skarbimierz nie wyłożyła również żadnej złotówki na rzecz Związku i nie wniosła do Związku deklarowanego wcześniej mienia po wojskach Federacji Rosyjskiej;
· Wójt Andrzej Pulit twierdzi, że nie ma możliwości przywrócenia gminy wiejskiej do miasta, bo „…szczęśliwie w naszym kraju wprowadzono ustrój demokratyczny…”. Pragnę wyjaśnić, że to właśnie na mocy demokratycznych procedur, taka możliwość istnieje i zależy tylko od woli i inicjatywy demokratycznej społeczności lokalnej.
Dlatego też wypowiedzi wójta Andrzeja Pulita dotyczące zachowań, intencji czy działań władz Miasta Brzeg są nieprawdziwe i wprowadzają w błąd opinię publiczną.
Sławomir Mordka
Rzecznik prasowy
Urzędu Miasta w Brzegu



Już po raz piąty w sobotę 5 lutego odbył się w Gimnazjum w Olszance konkurs na supergimnazjalistę

Zabawa była świetna

Co roku pojawiają się nowe elementy zabawy. Tak było i tym razem, co mogą potwierdzić uczestnicy konkursu, jak i licznie zebrana publiczność – uczniowie, absolwenci i rodzice gimnazjalistów. A zabawa była świetna.

Przywitania uczestników konkursu, gości i zebranych widzów dokonali dyrektor Jerzy Dróbka i wicedyrektor Dorota Woźniakowska. Następnie zaprezentowali się uczestnicy konkursu, który podzielony był na trzy etapy. W każdym etapie uczniowie mieli do wykonania określone zadania, a najlepszych oceniała komisja konkursowa. Z każdej klasy do konkursu były typowane dwie osoby – chłopak i dziewczyna i w tych kategoriach uczniowie byli oceniani.
Na wstępie każdy z nich musiał powiedzieć kilka słów o sobie. Zebrani mogli usłyszeć dowcipne wypowiedzi, czasem w obcych językach, po rosyjsku, francusku, włosku, czy ukraińsku. Po autoprezentacji uczestnicy konkursu wykazywali się uzdolnieniami artystycznymi. Widzowie mogli obejrzeć krótkie scenki na podstawie wierszy (np. “Przyszła żaba do doktora” J. Brzechwy), grę na grzebieniu, garnkach i flecie, posłuchać piosenek (“Mydełko Fa”, “Tak bardzo się starałem”), obejrzeć skecze przygotowane przez uczniów i wysłuchać recytacji wierszy. Kolejnym etapem konkursu była prezentacja w strojach wakacyjnych, a także sprawdzian z wiedzy przydatnej na wakacjach. Każdy z uczestników losował zestaw pytań, na które miał odpowiedzieć pisemnie. Ostatnim etapem był pokaz mody sportowej i test sprawności. W zabawnych strojach mających oddać klimat sportów ekstremalnych i dziwnych pokazali się gimnazjaliści. Zebrani mogli zobaczyć m.in. lotniarza, spadochroniarza, nurka, motocyklistę, rolkarzy itp. Test sprawności polegał zaś na wyławianiu na wędkę różnych przedmiotów w ograniczonym czasie. Wygrywał oczywiście ten, kto wyłowił najwięcej fantów – buta, plastikową butelkę, czy tym podobne przedmioty.
Rozegranie tak wielu konkurencji wymagało sporo czasu, a przerwy między kolejnymi etapami zabawy umilali uczniowie gimnazjum w pokazach tańców towarzyskich, tańca nowoczesnego, prezentacjach wokalnych w zespole i solo. Po zakończeniu części konkursowej i obradach jury wyłoniło zwycięzców. Bezkonkurencyjni okazali się uczniowie klasy II “b”. Tytuł Supergimnazjalisty roku 2005 z wynikiem 135,5 pkt. zdobył Michał Grzeszczak, zaś Supergimnazjalistką 2005 roku okazała się Ewa Romanowicz, która uzyskała 131 pkt. Uczniowie byli oceniani też w innych kategoriach. Ulubieńcami publiczności zostali zwycięzcy głównego konkursu Ewa Romanowicz i Michał Grzeszczak. Oni też zdobyli tytuł artysty roku. Najlepszymi mózgowcami zostali Ewa Romanowicz i Seweryn Mańkowski. Tytuły najlepszych sportowców zdobyli: Marta Rosińska, Anna Szypowska, Jakub Rosiński i Kamil Sinkowski.
“Nie stawialiśmy jakichś specjalnych wymogów uczniom chcącym wziąć udział w konkursie – mówi dyrektor szkoły Jerzy Dróbka. – Każda klasa miała wybrać swoich reprezentantów bez względu na oceny czy zachowanie, tak aby w tym konkursie wszyscy uczniowie mieli równe szanse”.
Gościem specjalnym konkursu o tytuł supergimnazjalisty roku 2005 był Paweł Kukiz, którego pojawienie się na sali wywołało owacje. Zapytany o to, czy takie konkursy są w szkole potrzebne, odpowiedział: “Wszystkie imprezy, które konsolidują dzieciaki, które polegają na współzawodnictwie są potrzebne. Oby tylko współzawodnictwo było zdrowe i sprawiedliwe. Nie jestem specjalistą od oświaty, ale wiem, że jeżeli dzieciaki czują się dobrze, to znaczy, że jest to rzecz słuszna.”
Głównym organizatorem imprezy był Dariusz Ilów,. który na zakończenie podziękował wszystkim współorganizatorom zabawy, a także sponsorom nagród i władzom samorządowym.
Rafał Ochociński



Z prac Zarządu Powiatu

Zarząd Powiatu obradujący w dniu 3 lutego 2005 r. podjął decyzje o ujęciu w projekcie zmian do Budżetu Powiatu na rok 2005 (w planie zadań inwestycyjnych) zakup i montaż instalacji przeciw włamaniowej dla Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu. Zadanie to ma być realizowane w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego dla Województwa Opolskiego.
***
Zarząd Powiatu powołał Komisję Przetargową do przeprowadzenia zamówienia publicznego pod nazwą „Sporządzanie Uproszczonych Planów Urządzania Lasów oraz Inwentaryzacji Stanów Lasów niebędących własnością Skarbu Państwa”. Przewodniczącym komisji został Zbysław Bil, a jego zastępcą Krzysztof Drozd. Zarząd powołał również Komisję Przetargową dla przeprowadzenia zamówień publicznych w zakresie: wyceny lokali mieszkalnych i użytkowych, wyceny działek, wyceny nieruchomości do sprzedaży i wyceny nieruchomości do aktualizacji opłat z tytułu wieczystego użytkowania. Przewodniczącym komisji został Zbysław Bil, a jego zastępcą Izabela Wiecheć. Przetargi na realizację powyższych zadań zostaną ogłoszone w lutym bieżącego roku
***
Zarząd przyjął regulamin pracy Zespołu d/s Przeprowadzenia Konkursów dla organizacji pozarządowych i innych podmiotów prowadzących działalność pożytku publicznego. Warunki konkursów zostaną ogłoszone w lokalnej prasie, a także wywieszone na tablicach ogłoszeń Starostwa Powiatowego w Brzegu. Zarząd ustalił, że łącznie na konkursy, wypełniające zadania powiatu, zostanie przeznaczona kwota 55 tys. złotych. Ponadto zarząd rozpatrzył wnioski złożone przez organizacje na dofinansowanie ich działań. Zarząd zadecydował, że część wniosków będzie mogła być zrealizowana w ramach ogłoszonych konkursów o ile organizacja zainteresowana złoży prawidłowy wniosek, część proponowanych zadań nie będzie mogła być finansowana ze względu na możliwość pozyskania środków z innych źródeł, a pozostałe wnioski będą wspierane poprzez udział starostwa w ich organizacji i realizacji.
***
Do dyrektora Brzeskiego Centrum Medycznego wpłynęło sześć ofert w sprawie wyboru biegłego rewidenta do przeprowadzenia badania bilansu w BCM za rok 2004. Wartość proponowanych świadczeń wynosiła od 7320 zł do 9760 zł. Zarząd wybrał dwie równorzędne oferty i zobowiązał dyrektora BCM do wystąpienia do wybranych firm celem złożenia przez te firmy ostatecznych ofert. Wybór biegłego rewidenta nie podlega procedurze ustawy „Prawo zamówień publicznych”.
***
Zarząd Powiatu podjął decyzję o przesłaniu projektu statutu Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu do Ministerstwa Kultury celem wyrażenia przez ministerstwo opinii do w/w dokumentu. Pozytywna opinia pozwoli na przyjęcie statutu przez Radę Powiatu Brzeskiego.
Zarząd zwrócił uwagę na ujęcie w statucie zapisu, że Muzeum Piastów Śląskich ma być finansowane z kilku źródeł, w tym z budżetu Ministra Kultury.
***
Zarząd powiatu przyjął regulamin przyznawania jednorazowej pomocy finansowej dla nauczycieli, którzy w skutek wypadków losowych zapadli na przewleką chorobę lub wymagają leczenia operacyjnego. Pomoc ta ma być przyznawana na wniosek zainteresowanego do kwoty 2500 zł. Środki mają pochodzić ze specjalnie utworzonej rezerwy budżetowej stanowiącej 0,1% odpisu z funduszu płac nauczycieli. Wnioski będą rozpatrywane przez komisję powołaną przez Zarząd Powiatu w składzie: przedstawiciel organu prowadzącego – przewodniczący komisji, 3 nauczycieli ze szkół ponadgimnazjalnych i pojednym przedstawicielu związków zawodowych.
Brygida Jakubowicz


6 lutego jest dla naszego miasta dniem wyjątkowym i do niedawna obchodzonym bardzo uroczyście. Sądzę, że warto by przypomnieć cóż wydarzyło się tego dnia, szczególnie, że ostatnio niewiele mówi się i pisze na ten temat.

Brzeg - 6 lutego 1945 roku

Koniec 1944 roku był okresem wielkich zwycięskich ofensyw Armii Czerwonej. Rosjanie dotarli nad Wisłę i planowali kolejny krok w kierunku Odry i dalej na Berlin. 12 I 1945 ofensywa ruszyła. Dolny Śląsk znalazł się w pasie natarcia Pierwszego Frontu Ukraińskiego pod dowództwem marszałka Iwana Koniewa. Radziecki plan przewidywał frontalny atak, okrążenie i zniszczenie broniących się oddziałów niemieckich, dotarcie do Odry, uchwycenie przyczółków i ewentualne dalsze działania ofensywne.
Niemiecką obroną linii rzeki Odry dowodzić miał gen. płk. F. Schoerner. W tym celu zniszczono mosty na rzece oraz wybudowano system podwójnych pasów obrony wokół miejsc o znaczeniu strategicznym, głównie miast i podejść do Odry. Miasta zamieniono w twierdze przegotowane do długotrwałej obrony okrężnej. Między innymi przez powiat brzeski biegła linia obrony „d” i pas obronny „Barthold” będący zewnętrznym pierścieniem obrony twierdzy Wrocław. Brzeg ogłoszono twierdzą już pod koniec 1944 r. Ulice, place i drogi prowadzące do miasta zostały zaminowane, zabarykadowane i zagrodzone zasiekami z drutu kolczastego. Kompleksy zabudowań i grupy budynków zamieniono w punkty oporu, całość otoczono przeszkodami i rowami przeciwczołgowymi. Do obrony miasta – twierdzy skierowano jednostki pancerne, SS, saperów, bataliony policji i Volkssturm. Miasto było przygotowane do stawiania długotrwałego oporu i bronić się miało do ostatniego żołnierza.
Wojska radzieckie, ruszając znad Wisły 12 stycznia, przełamały obronę niemiecką i już 19 stycznia przekroczyły granice Śląska, następnie podeszły nad Odrę i na jej zachodnim brzegu utworzyły kilka przyczółków. 4 lutego wojska 5 Armii Gwardii i 21 Armii Ogólnowojskowej, działające z rejonu Lipek i Opola przekroczyły rzekę i połączyły się na w rejonie Krzyżowic i Jankowic, zamykając Brzeg w okrążeniu.
Jeszcze 21 stycznia kreisleiter brzeski zapewniał mieszkańców w „Brieger Zeitung”, że nie ma żadnego powodu do obaw. Jednak już następnego dnia o godz. pierwszej w nocy blockleiterzy chodząc po domach wezwali ludność do stawienia się o czwartej do lokalu „Bergel” skąd miano ją ewakuować koleją. Niestety zapowiedzianych pociągów nie podstawiono, wobec czego ludność pieszo lub na sankach udała się w kierunku Strzelina. Ewakuację, oprócz paniki, utrudniała wyjątkowo mroźna zima. Ucieczka ludności w takich warunkach pociągnęła za sobą śmierć setek ludzi, szczególnie starców, kobiet i dzieci.
23 stycznia, kiedy ostatnie pociągi opuszczały Brzeg, radzieckie czołgi znajdowały się naprzeciwko miasta i rozpoczęły ostrzał miasta. 5 lutego wojska radzieckie przystąpiły do szturmu miasta, który zakończył się 6 lutego około godziny siódmej. Miasto zdobyto a obrońcy poddali się. W walkach Niemcy stracili około 800 zabitych żołnierzy, a Rosjanie 400. Na pobliskim lotnisku w Skarbimierzu zdobyto 28 samolotów, 51 różnego rodzaju pojazdów pancernych, 67 dział, około 1000 pojazdów mechanicznych oraz kilka składów z amunicją, uzbrojeniem i innymi materiałami wojennymi. Tego samego dnia Rosjanie opanowali drugie miasto w powiecie – Lewin Brzeski.
Marek Suflita


Studniówka już za nami

Tak o swoich zamiarach żakowskiego biesiadowania informowali  Zacne Collegium zapraszając na igrce a swawole staropolskiej tradycji zadość czyniąc na 100 dni przed Maturą  by do trzeciego piania kura radować się i weselić. Studniówka już za nami. Tak szybko minął, w Zespole Szkół Budowlanych w Brzegu, ten niezwykły wieczór, na który młodzież szykuje się szczególnie starannie. To nie cotygodniowa dyskoteka ale bal gdzie obowiązują eleganckie stroje. Wszyscy wydają się bardziej dorośli i tak zapewne jest kiedy  ubierają balowe suknie i garnitury. Jak nakazuje tradycja  Studniówkę 2005 rozpoczął polonez wykonywany przez młodzież, grono nauczycielskie i pracowników szkoły. Uroczystego otwarcia Balu dokonała pani dyrektor Monika Jurek. W imieniu uczniów  wszystkich Gości, Nauczycieli oraz Koleżanki i Kolegów powitali Anna Zychowicz oraz Marcin Mikuła.  Przemówienia, toasty i ciepłe słowa kierowane pod adresem rodziców  i pedagogów oraz zabawne programy artystyczne to odwieczny rytuał Żakowskiej Biesiady. W ZSB, jak co roku, ta jedyna w swoim rodzaju impreza organizowana jest w budynku szkoły. Sala gimnastyczna zamieniła się w podwodną krainę. W morskich falach pluskały się rybki, delfiny, ośmiorniczki i wszelkiego rodzaju skorupiaki. Dla zmęczonych tańcem przygotowano maleńką wysepkę z palmami by w jej cieniu można było odpocząć. Maturzyści włożyli wiele trudu w wystrój sali i holu by  stworzyć jak najlepszą atmosferę. W piątkowy wieczór uczniowie klas trzecich liceum ogólnokształcącego, liceum profilowanego o specjalności usługowo-gospodarczej i socjalnej, technikum zawodowego oraz klasy piątej technikum budowlanego, zapomnieli na chwilę o maturze bawiąc się  do białego rana. Taneczny nastrój tworzył zespół Big Fun z Opola. Program artystyczny w tym roku zdominował kabaret Ani Mru Mru z brzydalem Toffikiem oraz słynnym Gieniem z randki w ciemno. Maturzyści wyśpiewali także zabawne charakterystyki nauczycieli.  Organizatorzy Balu rodzice i wychowawcy klas Anna Kamińska-Szmigiel, Irena Kołcz, Katarzyna Surdyka, Krystyna Niedźwiedź i Elżbieta Sarba poświęciły wiele czasu by ostatnia i najważniejsza impreza szkolna na bardzo długo pozostała w pamięci młodzieży. Miłym gestem były  słodycze ofiarowane przez  Przedsiębiorstwo Wyrobów Cukierniczych „Odra” S.A. Za słodki akcent naszej imprezy serdecznie dziękujemy. Żakowskie igrce już za nami, czas ostro zabrać się do pracy bo matura tuż tuż. Zaczęło się odliczanie.W ramach chwil wytchnienia od nauki warto po raz kolejny obejrzeć film video oraz zdjęcia  te oficjalne i te zabawne. Ale czas ucieka zatem przypominamy maturzystom, że kwiecień i maj  zbliżają się wielkimi krokami.
Wiesława Szczepaniak


Zima jest najtrudniejszą porą roku dla ptaków wodnych, w tym także dla łabędzi. W Brzegu na przestrzeni ostatnich prawie 30 lat notowano zimą tylko jeden gatunek łabędzia – powszechnie występującego w Polsce łabędzia niemego.

Ludzie kontra łabędzie


Regularnym miejscem zimowania jest miejski odcinek Odry. W połowie lat 80. XX w. notowano w Brzegu rekordowe zgrupowania, liczące do 150 osobników. W ostatnich latach liczba zimujących na Odrze w Brzegu łabędzi z reguły nie  przekraczała 25 – 30 ptaków.
Łabędź niemy jest bezdyskusyjnie bardzo atrakcyjnym gatunkiem i jego obecność niewątpliwie przyczynia się do wzrostu walorów estetycznych miejsc, w których przebywa. I choćby z tych względów należy zadbać, aby jego pobyt był wolny od niepotrzebnego stresu. Niestety, w naszym mieście relacje człowiek – łabędź są niejednokrotnie bardzo odległe od ideału.
Widziałem parokrotnie podawanie łabędziom spleśniałego pieczywa. Zdarza się rzucanie przez chuliganerię do łabędzi kamieniami lub butelkami. Niektórzy wędkarze praktykują uderzenie łabędzia wędziskiem. Notowano też szczucie tych ptaków psami. Zdarzają się także przypadki zabijania. O tym, że kłusownictwo nie jest u nas rzadkością, świadczy obecność młodego łabędzia z okaleczonym dziobem, który przebywa na Odrze między Młynem a ul. Rybacką. Ptak ten jest żywym dowodem moralnej degeneracji sprawcy. Tego nikt myślący racjonalnie nie jest w stanie nie tylko zrobić, ale nawet pomyśleć. Powyższy przypadek jest tym bardziej przykry dla mnie, że trudno nieść pomoc temu okaleczonemu łabędziowi. Przede wszystkim posiada on wyraźny uraz do ludzi, co w jego przypadku jest zjawiskiem zrozumiałym. Moje kilkakrotne próby jego schwytania w dniach nie powiodły się. Ptak jest zestresowany i nie pozwala się podejść na bliższą odległość niż 3 – 4 metry. Użycie sieci na kiju wzmaga jeszcze bardziej płochliwość tego łabędzia. Utworzona w ostatnich dniach przybrzeżna skorupa lodowa, uniemożliwia niemal zupełnie jakiekolwiek szanse na jego złapanie i dostarczenie do lecznicy. Użycie pontonu jest dość ryzykowne, ponieważ nie ma gwarancji pojmania łabędzia, za to istnieje możliwość znalezienia się w lodowatej wodzie, a tu reakcje zanurzonego delikwenta mogą mieć daleko idące konsekwencje. Poza tym pojawienie się jakiegokolwiek obiektu pływającego w sąsiedztwie setek innych ptaków wodnych wywołuje u nich totalna panikę, co mogłem naocznie oglądać w grudniu 2003 r., kiedy to dowcipny jegomość urządził sobie spływ kajakiem po górnej części miejskiego odcinka Odry w Brzegu. Był tak zaskoczony nerwową reakcją przebywających na rzece ptaków, że bez sprzeciwu wysłuchał reprymendy autora tekstu, a co ważniejsze, więcej się już na Odrze nie pojawił.
Kończąc pragnę przypomnieć, że wszystkie bez wyjątku gatunki łabędzi w Polsce podlegają ścisłej ochronie prawnej. Każdy przejaw wrogich zachowań ludzi względem tych ptaków należy bezwzględnie ścigać i karać dotkliwiej niż dotychczas.
Marek Stajszczyk



Najazd kolędników na Grodków

W dniach 2-3 lutego w  domem kultury w Grodkowie zawładnęli kolędnicy w postaci zespołów wokalnych, solistów i zespołów jasełkowych . Wszystko to stało się za sprawą jubileuszowego XV już Przeglądu Zespołów Kolędniczych i Kolędujących organizowanego przez Komendę Hufca ZHP w Grodkowie. W ciągu dwóch dni konkursowych przeglądów przez scenę domu kultury przewinęło się ponad sześciuset  kolędników z całej Opolszczyzny. Jurorzy zarówno w pierwszym jak i w drugim dniu przeglądu miało wiele pracy, tym bardziej, że poziom, jaki prezentowali uczestnicy był dość wysoki a repertuar kolęd, pastorałek  a także wystawiane widowiska kolędnicze były bardzo różnorodne.
Trójka zwycięzców w każdej kategorii stawała się laureatami otrzymując złote, srebrne i brązowe Gwiazdy. Decyzją jurorów w pierwszym dniu, kiedy oceniano występy wokalne laureatami zostali;
W kategorii solistów do lat 10 - I miejsce Łyko Maria – z PSP 3 w Grodkowie, II miejsce Wojtala Kamila z PSP w Tarnowie Opolskim, III miejsce Hildebrand Iwona z PSP w Graczach.
W kategorii zespołów do lat 10 - I miejsce „Kolędnicy z Piętrówki” – PSP w Piętrówce, II miejsce „Iskierki” z PSP 3 w Grodkowie, III miejsce „Błysk” z PSP w Sidzinie,
W kategorii solistów 11-16 lat - I miejsca exequo Magdalena Krzemień oraz Tomasz Łozowicki  oboje z PG w Niemodlinie, II miejsce Karolina Wiznerowicz z PSP 3 w Grodkowie oraz Anna Cymbała z PG w Graczach, III miejsce Karolina Matuszek z PG w Tarnowie opolskim oraz Paulina Cymbała z PSP w Graczach.
W kategorii zespołów 11-16 lat - I miejsce chór z PG 2 w Grodkowie oraz zespół wokalny z PG 1 w Grodkowie, II miejsce ADH „Śpiewograje” z Tarnowa opolskiego oraz „Septima” z MGDK Otmuchów - filia w Kałkowie, III miejsce „Dar Muzyki” z PSP w Skoroszycach. Wyróżniono również zespół „Victis” z OkiR w Grodkowie.
Laureatami wśród teatrzyków jasełkowych zostali:
W kategorii zespoły do 10 lat – I miejsce „Mali Kolędnicy” z PSP w Bąkowie, II miejsce „Iskierki” z PSP 3 w Grodkowie, III miejsce „Brynickie Pszczółki” z PSP w Brynicy . Wyróżniono również Aleksandrę Drzymała z zespołu „Suflerek” z PSP w Kopicach za rolę diabełka. W kategorii zespoły 11-16 lat - I miejsce zajęły „Kolędziołki” z Kałkowa, II miejsce zespół jasełkowy z PG 2 w Grodkowie, III miejsce Zespół Teatralno-Muzyczny z PG 2 w Strzelcach Opolskich. Wyróżnienie indywidualne przyznano Jakubowi Olszowskiemu z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego z Kałkowa.
Janusz Rzepkowski



Na Placu Bramy Odrzańskiej, w miejscu, gdzie 26 października 2000 odsłonięto obelisk upamiętniający harcmistrza Wincentego Muchę, do końca ostatniej wojny stał monumentalny pomnik poświęcony pierwszemu cesarzowi niemieckiemu Wilhelmowi I.

Pomnik pierwszego cesarza

W setną rocznicę urodzin pierwszego cesarza postanowiono upamiętnić go fundując pomnik. Miasto przekazało na ten cel 10 000 marek, podobną sumę przekazała rada powiatu, a z prywatnych datków zebrano przeszło 13 000 marek. Projekt zamówiono u berlińskiego rzeźbiarza Johannesa Bösse, (1856 -1917), pochodzącego z okolic Raciborza. Kształcił się on od 1877 do 1882 w berlińskiej Akademii pod kierunkiem Alberta Wolffa. W latach 1879-1880 uczęszczał na kurs mistrzowski w pracowni Fritza Schapera. Od 1882 prowadził własne atelier  w Berlinie. Tworzył głównie monumentalną rzeźbę pomnikową i architektoniczną. W 1898 wykonał konny pomnik cesarza Wilhelma I dla Legnicy, a w 1904 za pomnik cesarza Fryderyka III w Poznaniu otrzymał tytuł profesorski. Ważący ponad dwie tony brzeski brązowy odlew cesarza i herb Niemiec i panopliowe aplikacje na bocznych ścianach cokołu odlała berlińska firma Gladenbeck. Cokół z granitu śląskiego przygotowała firma Rosenthal z Bytomia, a przepiękny secesyjny parkan okalający okazałą rabatę, wykonany z kutego żelaza z motywami kwiatów słonecznika odkuł znany brzeski kowal Gustav Bild. To metalowe ogrodzenie to dziś zresztą jedyna pozostałość po brzeskim pomniku cesarza Wilhelma I. Nie wiadomo, w jakich okolicznościach i kiedy przeniesione zostało w pobliże pomnika Zwycięstwa na Placu Bramy Wrocławskiej, gdzie otacza drzewo grujecznika japońskiego Uroczyste odsłonięcie monumentu cesarza nastąpiło 26 lipca 1900, niestety bez udziału jego następcy Wilhelma II, ale w obecności syna księcia Albrechta i bardzo licznego grona brzeżan.

Wilhelm I (1797-1888) od wczesnej młodości w służbie wojskowej, otrzymał chrzest bojowy w kampanii 1814 r. Po wstąpieniu na tron bezdzietnego brata Fryderyka Wilhelma IV został następcą tronu, który przejął w 1861 r. Zapoczątkował tzw. nową erę. W 1862 mianował prezesem rady ministrów von Bismarcka, który przeprowadził zjednoczenie Niemiec pod przewodnictwem Prus. W 1871 proklamowano Wilhelma I na cesarza zjednoczonych Niemiec. Cieszył się w narodzie niemieckim niezwykłą popularnością stąd często pojawiające się przy jego imieniu określenie der grosse (wielki). Był on jednak przede wszystkim reprezentantem militaryzmu pruskiego, doskonałym wytworem pruskiej tradycji militarnej.
Dlatego też zapewne twórca brzeskiego pomnika przedstawił go w mundurze generalskim z pikelhaubą (charakterystycznym hełmem ze szpicem) na głowie z lornetką w prawej opuszczonej ręce i mapą sztabową w lewej. Na ramiona zarzucony długi płaszcz wojskowy. Wilhelm I, choć nie brał bezpośredniego udziału w licznych wojnach, formalnie pełnił funkcje naczelnego dowódcy. Na cokole wyryto napis WILHELM / der / GROSSE / 1861-1888. Ponad nim w ozdobnym kartuszu z brązu, zwieńczonym ażurową koroną cesarską, dwugłowy orzeł – herb Cesarstwa Niemiec. Na bocznych ścianach granitowego cokołu brązowe odlewy tzw. panopliów tj. różnych elementów uzbrojenia, nawiązujących do militarnych sukcesów cesarza i jego funkcji wojskowych.
Podobną kompozycję do brzeskiego pomnika wykonał J. Böse dla Hali Sławy w Barmen.
Romuald Nowak



60 – lecie ludobójstwa na kresach wschodnich

Ocenili obchody

Staraniem Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów 23 stycznia br. dokonano we Wrocławiu oceny obchodów 60 – rocznicy ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów OUN-UPA w latach 1939 – 1947 na kresach południowo – wschodnich II RP. Podczas konferencji tematy te referowali: Szczepan Siekierka – prezes Stowarzyszenia, prof. Czesław Partacz, prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej – Piotr Zając i Tomasz Rojek, którzy prowadzą śledztwo w sprawie ludobójstwa dokonanego na kresach wschodnich. W obradach udział wzięli m.in. senator Maria Berny, poseł Janusz Dobrosz, a także przedstawiciele władz samorządowych Wrocławia. Brzeskie koło Stowarzyszenia reprezentował prezes Adam Kownacki. - Była to bardzo owocna konferencja – ocenia pan Adam. Dokonano bilansu prac organizacyjnych i dorobku Stowarzyszenia w dokumentacji ludobójstwa, grabieży, zniszczeń na kresach wschodnich w latach 1939 – 1947. Udział w tych pracach – podkreślano, wzięło tysiące osób, zarówno dawnych mieszkańców tamtych stron jak ich potomków oraz młodzieży szkolnej. Przypomniano, iż przed 55 laty Stowarzyszenie postawiło sobie za cel wypełnienie luki prawdy historycznej o ludobójstwie na ludności polskiej, o której przed wiele lat nie można było mówić. W oparciu o zgromadzone materiały od rodzin pomordowanych i naocznych świadków zbrodni wydano do tej pory 76 numerów czasopisma „Na Rubieży”, w których podane są konkretne daty, wydarzenia nazwiska pomordowanych,  nazwy spalonych wsi, a często ich sprawców. Nie pominięto też tych Ukraińców, którzy nieśli pomoc Polakom. - Stowarzyszenie nasze – mówi pan Adam, posiada niezbite dowody, których nie ma żaden instytut historyczny w kraju, świadczące o tym, że na Wołyniu i w województwach tarnopolskim, lwowskim, stanisławowskim, a po wojnie w rzeszowskim OUN- UPA stosując 362 metody tortur wymordowała ponad 200 tys. bezbronnych kobiet, dzieci, starców tylko dlatego, że byli Polakami. Zamordowano ponad 200 księży, sióstr, braci zakonnych, a także ponad 7 tys. współbraci Ukraińców, którzy dawali schronienie sąsiadom Polakom. Na kresach spalono kilkaset wiosek polskich wraz z ich mieszkańcami. W 60 -  tą rocznicę nasilonych mordów na Wołyniu w województwach tarnopolskim, lwowskim, stanisławowskim, rzeszowskim w latach 2003 – 2004 w przeszło  6 0 miejscowościach w kraju odbyły się  uroczystości podczas których poświęcono 16 pomników i 32 tablice inskrypcyjne. Pod tymi symbolicznymi grobami kresowianie modlą się, składają kwiaty, zapalają znicze. 25 września 1999 roku we Wrocławiu został odsłonięty Pomnik – Mauzoleum ku czci pomordowanych Polaków przez ukraińskich nacjonalistów. W pomniku tym złożono prochy z miejsc ludobójstwa, z ponad dwu tysięcy miejscowości masowych mordów Polaków. Pomnik jest symboliczna mogiłą wiecznego spoczynku. W panelu dyskusyjnym głos zabrali m.in. dr Lucyna Kulińska, dr Zbigniew Palski, dr Zdzisław Konieczny (lubelskie, Bieszczady), dr Andrzej Zapałowski  (przemyskie).
Tab.